"Moje greckie wakacje"
- Daiquiri
please -wydukała do barmana i wróciła na leżak. Hmm...plaża, słońce,
szum fal i...totalna laba! Wreszcie udało się Kornelii wyjechać na
wymarzone wakacje do Grecji. Co prawda aby uprosić prezesa o wolne dwa
tygodnie, musiała trzy razy dziennie robić Kostkowi lodzika ale opłaciło
się. Zresztą, z niekłamaną skromnością wychodził jej ten lodzik całkiem
nieźle!
- No kicia, masz głębokie gardziołko! -powiedział pewnego razu zachwycony Szczak.
Czując się doceniona starała się jeszcze bardziej.
-
Please, here's your drink -usłyszała. Sądząc, że to głos kelnera nie
odwracając się wyciągnęła tylko rękę po szklankę z drinkiem. Jednak
szybko zorientowała się, że to co trzymała w dłoni na pewno nie było
szklanką!
-
Co Ty sobie myślisz świnio! -krzyknęła zrywając się z leżaka.Już
chciała rzucić się na zboczeńca i pokazać mu jak silne są Polskie
kobiety, gdy Ten złapał ją za ręce
- Kornelio, niech się Pani uspokoi!
Zdziwiona
i zaszokowana nie wiedziała co ma powiedzieć i czy wogule ma się
odzywać. Poznała ten głos i uścisk ręki. Czyżby to był...? Nie możliwe.
Ale... skąd, jak, kiedy...? Odwróciła się do mężczyzny i zdjęła okulary
przeciwsłoneczne aby mieć wyraźny obraz. Jej oczom ukazał się Konstanty
Szczak, prezes firmy, w której pracowała od ośmiu miesięcy, z którym
miała wiele przygód i orgazmów i który nie dalej jak przedwczoraj
odwoził ją na lotnisko.
- Kostek? Co Pan tutaj robi?
- No cóż, powiedzmy, że załatwiam bardzo ważną sprawę. -odparł i podszedł do niej podając jej Daiquiri.
Kornelia
poczuła jak robi jej się gorąco i to wcale nie z powodu palącego
słońca. Kiedy poczuła zapach jego nagrzanej skóry, jej ciało oblała fala
żądzy.
- No nie! Brakowałoby tego żebym zaraz miała odlot. -pomyślała i zacisnęła uda. Nagle poczuła, że jej nogi robią się słabe.
- Co się ze mną dzieje? -pomyślała i tracąc równowagę wpadła w ramiona Kostka.
-
Mmmm, jak przyjemnie. -szepnęła Kornelia, kiedy poczuła na nagim,
rozgrzanym ciele chłodny dotyk satynowej pościeli. Nagle przypomniała
sobie, o dziwnym spotkaniu na plaży. Kiedy jednak otworzyła oczy okazało
się, że leży w hotelowym łóżku a na nocnym stoliku stoi pusta szklanka,
prawdopodobnie po nie jednym drinku. Nie rozbudzając się otuliła całe
ciało w prześcieradło. Chłodny materiał dotykał jej piersi i pośladków,
aż dreszcz przeszedł jej po cipce. Poczuła się jak uczennica, która
spędza swoją pierwszą noc w internacie. Zna swoje pragnienia ale nie
może ich nikomu zdradzić. Jej piersi nabrzmiały a twarde sutki sterczały
jak antenki.
-
Jaka szkoda, że nie mogę ich possać. -żałowała próbując złapać językiem
chociaż jedną. Owinięta w prześcieradło usiadła na skraju łóżka i
przesuwając się rytmicznie w przód i w tył nie żałowała sobie rozkoszy.
Całej sytuacji przyglądał się prezes Szczak. Przyniósł Kornelię z plaży
kiedy pod wpływem słońca i kilku drinków zasnęła w jego ramionach.
Położył dziewczynę do łóżka a sam zszedł do hotelowej kawiarni. Po
godzinie wrócił chcąc sprawdzić jak się czuje jego najlepsza pracownica
i...okazało się, że radzi sobie dziewczyna.Jej widok podniecił go do
tego stopnia, że penis sam wyskoczył mu z rozporka. Nie chcąc speszyć
Kornelii, zaczął przesuwać dłonią po sztywnej pałce, w przód i do
tyłu...Trwałoby to pewnie jeszcze chwilę, gdyby nie gwałtowne
szczytowanie. Zajęczał zagryzając wargę. Kornelia, nie miała wątpliwości
kto właśnie zabawił się za jej drzwiami. Doskonale znała każdy wydawany
przez niego dźwięk. Podeszła do Kostka, który teraz wydawał się nieco
speszony.
-
Kornelio, już Pani nie śpi? -próbował rozluźnić atmosferę. -Ja chciałem
tylko sprawdzić jak się Pani czuje i...i...zobaczyłem...Ciebie, taką
piękną i napaloną. Nie chciałem przeszkadzać...ale Twoje ciało jest tak
diabelnie podniecające!- A Ja jestem tylko mężczyzną, który szaleje na
Twoim punkcie! -tym razem jego słowa wydawały się być inne, głębsze i
prawdziwe. Nie chciał już tylko spontanicznie spędzanych chwil z
kochanką. Przestał już nazywać ją swoją kochanką. Po raz pierwszy od
pewnego czasu myślał o niej jak o kobiecie, która także ma pragnienia a
On chciał je zaspokajać.
Tylko
czy związek z facetem z dość sporym bagażem życiowym będzie odpowiadał
młodej kobiecie?Dziewczyna przysunęła się do niego i przytuliła.
-
Tym razem...tym razem, kochaj się ze mną. -wyszeptała. Konstanty
zabrał ją do łóżka. Pieścił każdy skrawek jej ciała jakby widział go
pierwszy raz i jakby miał go już nigdy więcej nie zobaczyć. Kornelia
odwzajemniała pieszczoty czując się przy tym naprawdę szczęśliwa. Nigdy
wcześniej ich usta nie łączyły się tak jak dzisiaj. Konstanty gładził
jej uda i pośladki jednocześnie całując jej piersi. Zsunął się niżej i
zataczając kręgi dotarł do wilgotnej cipki, która pod wpływem jego
gorących ust i wijącego się języka drżała nie mogąc doczekać się pełnego
wejścia.
-
Tak bardzo mnie podniecasz. -szepnął Kornelii do ucha i delikatnie
przygryzł szyję.Położył się na chłodnym prześcieradle a Ona objęła
ustami jego męskość. Ssała i przygryzała pałkę, owijała wokoło język a
On jęczał z rozkoszy. Nie mogąc i nie chcąc czekać dłużej, usiadła na
Nim - twardym penisie a On wchodząc w nią wywołał burzę, której nie była
w stanie okiełznać! Ujeżdżała go niczym dzikiego konia, bez siodła a On
poddawał się i próbował jak najdłużej zadowalać jeźdźca.Poruszała się w
takt skrzypiącego łóżka...a może to ono skrzypiało pod wpływem jej
ruchów...z początku równych i powolnych, później szybszych,
gwałtowniejszych, mocniejszych. Co raz szybciej, szybciej i mocniej...
aż w reszcie nie istniało nic oprócz Nich samych. Fala ekstazy zalała
ich ciała i złączyła w jedno...
- Ooo, proszę kto powrócił! Cześć Kornelka. -zawołała Hania z sąsiedniego działu
- Cześć Haniu!
- Opowiadaj jak było!
- Gorąco! W przyszłym roku lecę do Szkocji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz