.

24 kwietnia 2016

Po pracy w pracy

"Nie dzisiaj Panie prezesie"

Było już późne popołudnie. Przez okna wpadały ostatnie promienie zachodzącego letniego słońca.
- Och diabli wzięliby to! -krzyknęła Kornelia upuszczając czerwoną kopertę z ważnymi dokumentami dla prezesa Szczaka. Tak ważnymi, że gdyby zgubiła któryś z nich to pewnie przez miesiąc musiałaby za karę pełnić obowiązki jego osobistej asystentki.
- Blee! -wykrzywiła się na myśł o sam na sam z Panem Szczakiem. Schyliła się przytrzymując swoją ciut przykrótką spódniczkę spod, której momentami wyłaniały się krągłe pośladki skąpo okryte satynową bielizną i szybko pozbierała papiery, pilnując aby nie brakował ani jednej strony.
Bała się wejść do biura, przeczuwała, że może zostać tam na dłużej. W końcu na całym ósmym piętrze przebywała jedynie Ona i jej szef.
Puk, puk! - Witam Panie prezesie, proszę przejrzeć dokumenty i podpisać je. To nowe projekty. Starszy Pan spojrzał na nią i wstał. Jego członek rósł próbując wydostać się z rozporka.  Podszedł do dziewczyny i pchnął ją na sofę stojącą w gościnnej części biura.
- Proszę, nie dzisiaj. Ja nie chcę! -krzyczała czując, że zaraz się rozpłacze
- Ciii. -wyszeptał Szczak przykładając jej palec do ust - Dzisiaj będzie inaczej, dokładniej i mocniej! Zsunął z jej falujących bioder spódniczkę, jednocześnie sprawnym ruchem zdjął stanik odsłaniając piękną górzystą posiadłość.
- Nie opieraj się, spójrz Twoje ciało prosi się o zniewolenie!
Silną dłonią ujął jej pierś i nieco natarczywie językiem pieścił jej sutki. Drugą ręką popłyną w dół. Kiedy Kornelia próbowała wyrwać się, ten jednym szybkim i mocnym ruchem złapał ją i rzucił na podłogę.
- Teraz już mi nie uciekniesz! Podnieciłaś mnie jeszcze bardziej!
Wędrował ustami między jej piersiami, talią, pośladkami aż zatrzymał się w dolinie rozkoszy doprowadzając swoją niewolnicę do ekstazy. Wtedy przyjął pozycję 69 i otwierając zaciśnięte usta dziewczyny pozwolił jej poczuć smak męskości jednocześnie doprowadzając ją do orgazmu. Wtedy zdecydował się posiąść ją całą.
Była wilgotna, gorąca i tak bardzo spragniona. Natarł na nią swoim penisem. Objęła go smukłymi udami i poddała się ruchom, coraz szybszym! Mocniejszym! Gwałtowniejszym! Wszedł w Nią jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze i jeszcze... aż napinając swoje już naprężone mięśnie trysnął i opadł na jej wijące się z boskiej rozkoszy ciało.
Ostatkiem sił Kornelia chciała powiedzieć, że to już więcej nie powtórzy się -To było...
- Tak to było i będzie nadal moja piękna i płochliwa dzikusko! -oznajmił po czym pocałował ją tak namiętnie, że zapomniała już jak bardzo bała się wejść dzisiaj do biura prezesa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz