W dzisiejszych czasach mamy inteligentne pralki i mnóstwo środków piorących. Niestety żadna pralka nie wypierze za nas, a to co producenci podają na etykietach czasem ma się nijak do samego środka piorącego. Nie będę jednak rozprawiać o rodzajach płynów. Napiszę Wam jak ja piorę moje rzeczy i jakich środków używam.
1. Przed rozpoczęciem prania upewniam się z jakiej włóczki dana rzecz została wykonana.
2. Starannie wytrzepuję.
3. Mniejsze rzeczy wkładam do poszewki na poduszkę, a duże jak koc czy narzutę do poszwy na kołdrę. Można włożyć kilka rzeczy o zbliżonej kolorystyce i wielkości do jednej poszewki. Zapobiega to zmechaceniu i niepożądanemu rozciągnięciu. Następnie umieszczam je w pralce.
4. Piorę w 30-40 stopniach w programach "wełna" lub "syntetyki"
5. Używam najczęściej płynu Perwoll, a że lubię intensywne zapachy i nie sklejone włókna stosuję płyny do płukania z niemieckiego rynku, najczęściej Lenor lub Ver nel. Mogę wlać troszeczkę, a pranie pięknie pachnie i co najważniejsze nie klei się jak to się dzieje przy używaniu płynów zakupionych w rodzimych sklepach, a szczególnie na promocji w supermarkecie. Tych musiałam wlewać całą zakrętkę :-/
6. Po wyjęciu z pralki ostrożnie roztrzepuję i suszę tak, aby duże rzeczy nie były za bardzo naciągnięte. W przypadku koca składam go na pół i kilka razy w ciągu dnia obracam dzięki temu mogę sprawdzać czy nie zbiegł się z którejś strony, a z innej nie naciągnął:-)
Koniec
*****
Od pewnego czasu zastanawiam się nad zakupem płynu do prania wełny z
lanoliną, może ktoś z Was używał już takiego środka to proszę podziel
się opinią.
Na koniec dodam, że małe i pojedyncze rzeczy piorę ręcznie!-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz